poniedziałek, 28 marca 2016

Pasmo Radziejowej - czyli jak rozpocząć rok z przytupem (cz. 1).

Sylwestra spędziliśmy w Bochni u Dawida. Po zupełnie standardowej, nakrapianej imprezie postanowiliśmy zrobić coś dla naszych organizmów i pooddychać świeżym powietrzem. W tym celu należało pojechać jak najdalej od Krakowa. Wybór padł na Beskid Sądecki.
W drogę!
Pasmo Radziejowej jest jednym z trzech pasm Beskidu Sądeckiego. Jego najwyższy szczyt to Radziejowa (1262 m n.p.m.) - to również najwyższy szczyt całego Sądeckiego.

2 stycznia zapakowaliśmy się do samochodu Dawida i ruszyliśmy w stronę Rytra.

Do Rytra zajechaliśmy ok. 10:00 rano i powitał nas ostry mróz. Po szybkim przegrupowaniu ruszyliśmy na niebieski szlak, wgłąb doliny Roztoki. To tu mieszkał jelonek Rogaś z książki autorstwa Marii Kownackiej.
Początek podróży.
Dolina Roztoki.
Powoli zaczynamy się piąć pod górę.
Na rozstaju szlaków.
Jest bardzo zimno. ;)
Górski szlak.
Drzewo w zimowej aurze.
Szlak opuścił dolinę i powoli wspinał się na jeden z bocznych grzbietów. Wkrótce zrobiło się w miarę płasko, a my w promieniach słońca kontynuowaliśmy marsz na główny grzbiet.
Leśny wandalizm... z pobudek religijnych, ale jednak wandalizm.
Pasmo Radziejowej.
Dumny okaz sądeckiego pomnika przyrody. :D
Skałki.
Słoneczko świeci, ale mróz szczypie...
Przerwa śniadaniowa.
Docieramy do GSB.
Docieramy do schroniska.
 Schronisko na Przehybie powstało w 1937 roku, choć pierwsze plany budowy powstały już w 1908 roku, jednak brak pieniędzy znacznie opóźnił budowę. Patron schroniska - Kazimierz Sosnowski - to wybitna persona w historii polskiej turystyki i pomysłodawca Głównego Szlaku Beskidzkiego.

Warto wspomnieć o postaci Alexandra Bittnera, niemca, który gospodarzył w schronisku na początku wojny. Brzydził się wojną i nazizmem. Był przychylny wobec polaków i żydów, a nawet przymykał oko na turystów utrzymujących kontakt z partyzantami. Popełnił samobójstwo w 1942 roku.

Zjedliśmy obiad i po krótkim podziwianiu panoramy Tatr ruszyliśmy w dalszą drogę.
Kazimierz Sosnowski jest patronem schroniska na Przehybie.
Zachód słońca nad Tatrami.
Radziejowa wieczorową porą.
 Zmrok zapadł, gdy pokonywaliśmy Złomiste Wierchy. Na szczęście komplet czołówek i dobrze oznaczony szlak dawał nam spory komfort wędrówki. Wkrótce rozpoczęliśmy łagodne, ale długie podejście na Radziejową.

W środku nocy wspięliśmy się na wieżę widokową na Radziejowej, podziwiając nocne widoki na okolice. Światła miasta poprzedzielane były czernią lasów. Widok zrobił na nas ogromne wrażenie. Mroźny wiatr zgonił nas jednak szybko na dół. Po zaliczeniu kolejnego szczytu korony gór polski ruszyliśmy w dalszą drogę ku upragnionemu noclegowi...
Dzielna ekipa na szczycie Radziejowej. ;)

Radziejowa, 1262 m n.p.m.