czwartek, 7 stycznia 2016

Andrzejki 2015 cz. 2

Z powodu małych problemów technicznych wstawiamy kilka zdjęć z podejścia na Baranią, które nie załapały się w pierwszej części relacji. ;)
Kończ waść! Wstydu oszczędź! ;)
Zabójstwo z zimną krwią? Najlepiej soplem lodu! 
Zadumany wojownik-wagabunda.
Pośród karpackich lasów.
Rezerwat.
Na szlaku.
Chwila zadumy...
Śnieg, lód i więcej śniegu! :D
Bajka...
Skrzyczne (1257 m n.p.m.) najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego.
Prawie szczyt...
***
Wznoszący się na 1220 m n.p.m. szczyt oferuje nieziemskie widoki. Powalone drzewa na południowych stokach Pasma Wiślańskiego otwierają rozległe widoki na południe. Widać stąd jak na dłoni Babią Górę, Pilsko, cały Worek Raczański, a także słowackie Niżne Tatry.
Mala Fatra. Dwa szczyty na ostatnim planie, najbardziej z lewej, to Mały i Wielki Rozsutec.
Babia Góra, Romanka i Pilsko.
Magurka Radziechowska i Glinne.
Wieża triangulacyjno-widokowa. Amanda dla skali. ;)
Widok na zachód ze szczytu wieży.
Tabliczka z panoramką.
Wiatr + śnieg = ...
W jedzeniu śniegu najważniejsze jest, aby unikać tego żółtego. ;)
Nasza ekipa na szczycie. Od lewej: Ania, Amanda, Maciek, Krzysiu, Karol, Osin, Piotrek.
Po dłuższym odpoczynku na szczycie rozpoczęliśmy zejście szlakiem czerwonym w kierunku polany Przysłop. Szlak momentami był oblodzony i trzeba było się nieraz przedzierać bocznymi ścieżkami. Wieczór powitał nas jednak przepięknym zachodem słońca, który pokolorował złotem śnieg i lód. 
Czas schodzić...
Oblodzony szlak.
Iść, ciągle iść w stronę słońca... ;)
Wieczory.
Zaczyna się robić zimniej.
Polana Przysłop.
Schronisko PTTK na Przysłopie pod Baranią Górą.
Historia schroniska sięga roku 1903, kiedy to na polanie stanął domek myśliwski dla Arcyksięcia Fryderyka. Nie postał długo - zaraz po wojnie w 1918 został kompletnie zdewastowany. Schronisko na miejscu starej leśniczówki zostało otwarte w 1925. Od tamtej pory przyjmuje turystów wędrujących Pasmem Wiślańskim. My zatrzymaliśmy się tam tylko na moment, aby ogrzać się i napić herbaty. Później, już po ciemku, ruszyliśmy niebieskim szlakiem w kierunku Pietraszonki.
Baraniogórski kot. ;)
 Nawigowanie wąską i zasypaną śniegiem ścieżką wymagało od nas pewnego skupienia. W końcu jednak dotarliśmy na szczyt góry Karolów (930 m n.p.m.). Ta niepozorna góra jest zwornikiem między Pasmem Wiślańskim oraz Pasmem Czantorii. Stąd do chatki w Pietraszonce zostało 20 minut drogi. 
***
10 zł za nocleg pod dachem w fantastycznej atmosferze to wymarzony nocleg górski dla studenta. Oprócz nas było sporo innych gości, głównie z AKT Watry Gliwice. Piotrek jest członkiem, przywitał się więc ze swoimi znajomymi z koła. Wieczór minął nam na grze w karty i dyskutowaniu na 100 różnych tematów. W końcu około pierwszej w nocy położyliśmy się spać.
Gramy w Tracha. :D
***
 Z samego rana wyruszyliśmy w drogę powrotną do Wisły. Odłączył się od nas Piotrek, który postanowił spędzić jeszcze kilka chwil w chatce. Gumiś i Inez dołączyli wczoraj wieczorem, przywiezieni przez jej rodziców. Po krótkim podejściu czarnym szlakiem wróciliśmy na GSB.

Chatka AKT Watra Gliwice w Pietraszonce.
Sparing z rana jak śmietana. :D
Rzut oka na Istebną.
Wspinamy się na grzbiet.
Pochmurno nad Istebną.
Czarny szlak.
Wciąż blisko cywilizacji.
Zima robi wrażenie. ;)
Szlak jest wyjątkowo widokowy.
Wracamy na GSB.
Baranią Górę zostawiamy w oddali.
W końcu dotarliśmy do przysiółka Stecówka. W latach 50. XX w. dzięki staraniom miejscowych górali postawiony został kościół pw. Matki Boskiej Fatimskiej. W nocy z 2 na 3 grudnia świątynia spłonęła. Odbudowano ją ponownie.
Odbudowany kościół pw. Matki Boskiej Fatimskiej na Stecówce.
Poza świątynią znajduje się tu również prywatne schronisko wybudowane przez Martę i Michała Legierskich w 1934 roku. Za Stecówką szlak wije się lasem, doprowadzając nas w końcu do Przełęczy Szarcula. 
Na Stecówce.
Przeszkody terenowe.
Zimowy krajobraz. ;)
Główny Szlak Beskidzki. 
Las.
Przełęcz Szarcula.
Zaczęło mocno sypać śniegiem. Dotarliśmy do przełęczy, od której pozostał nam 15-minutowy spacer do Przełęczy Kubalonka. Tamtędy przebiega droga z Wisły do Istebnej. Jest też kilka punktów gastronomicznych. W jednej z knajpek zatrzymaliśmy się na grzane wino. :)
Mmmm... :)

Zaśnieżona Kubalonka.
 Z przełęczy ruszyliśmy zielonym szlakiem w dół do stacji Wisła Głębce. Po drodze już w Wiśle zgubiliśmy drogę, ale dzięki pomocy miejscowych dotarliśmy szczęśliwie do pociągu.
Na Wisłę!
Już prawie...
... i koniec.

(Zdjęcia: Osin, Krzysiu, Ania)

<<Część pierwsza || KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz