EPILOG - czyli księga szczęśliwych powrotów.

31.07.2014 r., ok. 11:00
Stało się. Doszliśmy na najwyższy szczyt Polski... jednak tam na górze, byliśmy zbyt zmęczeni, żeby w pełni to docenić. Ale gdy ochłonęliśmy, doszło do nas, że dokonaliśmy tego: wypełniliśmy plan, który sobie założyliśmy. Dawid zrobił kisiel: to jego prywatny projekt - najwyżej położony kisiel w Polsce. ;) Niestety zapomnieliśmy o cukrze, przez co nasz wyrób smakował paskudnie. Powstrzymywaliśmy się długo przed wylaniem go w przepaść, ale koniec końców, zjedliśmy go honorowo.

 Zejście było stresogenne - patrząc w dół, zobaczyliśmy jak jest stromo. Na szczęście udało nam się bezpiecznie zejść do doliny.Do schroniska doszliśmy już po zmroku. Zmęczeni, wypiliśmy jedno piwo i położyliśmy się spać...
Kisiel podczas produkcji ;)
Najwyżej położony kisiel w Polsce
A to najwyżej położony Dawid w Polsce. :D
(Nie)sławna Przełączka pod Rysami.
W oddali Orla Perć.
Na wysokości ok. 2100 m n.p.m.
Morskie Oko i Czarny Staw.
I jesteśmy spowrotem nad Czarnym Stawem.
Do zobaczenia! Jeszcze tu wrócimy. ;)
01.08.2014 r. 
Następnego dnia ja z Dawidem wyruszyliśmy w stronę parkingu w Palenicy Białczańskiej. Tam zakończyliśmy pieszy marsz i w praktycznie pustym autobusie odjechaliśmy do Zakopanego. Tam rozstaliśmy się i kilka godzin później, każdy z nas był już w swoich domach. A Piotrek?

Piotrek czuł słuszny niedosyt i postanowił samotnie zwieńczyć W.I.N.O. ok. 20 km marszem do Zakopanego. Wybrał najprostszy wariant - czerwonym szlakiem w stronę Toporowej Cyrhli przez Waksmundzką Rówień i Dolinę Suchej Wody. Oto jego zdjęcia:
Odejście Czerwonego szlaku na Waksmundzką Rówień od... Czerwonego szlaku na Rysy :)
Najpierw pod górkę.
Przepiękna pogoda.
Odbicie Czarnego szlaku na Rusinową Polanę.
Po drodze trzeba pokonać Waksmundzki Potok ;)
I jest Waksmundzka Rówień (1405 m n.p.m.)
W Dolinie Cichej Wody.
Nieopodal Wielkiego Kopieńca (1328 m n.p.m.)
Jeszcze trochę i koniec...
 W końcu i Piotrek dotarł bezpiecznie do Zakopanego i wyruszył w podróż do domu. Każdy z nas zabrał ze sobą solidny bagaż wspomnień, a niektórzy i niedosyt... ciekawe czym zaowocuje w przyszłoroczne wakacje. ;)

KONIEC

Drogi czytelniku dotrwałeś do końca naszej relacji. Gratulujemy :) Mam nadzieje, że się podobała i zachęcamy do komentowania. Dziś wieczorem lub jutro rano pojawi się garść statystyk dotyczących wyprawy. Tymczasem, raz jeszcze dziękujemy, że dotarliście z nami do końca.
Autorzy Relacji:

Czarek (Części I-III)
Osin (Części IV-XIII, Dramatis Personae, Prolog, Epilog)

Dawid (Nocni włóczędzy)
Podziękowania
Rodzinom za wsparcie finansowe wyprawy, pozostałym towarzyszom za świetnie spędzony razem czas oraz pomoc w potrzebie, przyjaciołom i czytelnikom za wierny doping. :)

Zdjęcia robili Motyl, Piotrek i Osin.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz