Kolejna nocka

Trasa: Mirów - Bobolice - Zdów - Góra Zborów - Morsko - Skarżyce - Karlin - Podzamcze
Dystans: 27,5 km
Data: 21.07.2014
Ekipa: Osin, Czarek, Paweł, Dawid, Motyl.


Pokaż Kolejna nocka na większej mapie

Po długim i ciężkim dniu i późnym położeniu się spać, późno też wstajemy. Jemy śniadanie.
Wypoczęci. Teraz trzeba się najeść. ;)
Bierzemy  prysznic, w pobliskim sklepie robimy zaopatrzenie i w drogę. Ciężko powiedzieć o zwijaniu obozu, skoro wczoraj nawet go nie rozbiliśmy. Pierwszą atrakcją dzisiejszego dnia jest zamek w Mirowie.
Zamek w Mirowie.
Zaraz za zamkiem rozpoczynamy przemarsz tzw. Grzędą Mirowską. Jest to wał ziemi o długości 1,6 km łączący Mirów z Bobolicami. Między krzakami pojawiają się ładne widoki.
Zaczyna się przeprawa wśród skałek.
Pomimo ciężkich plecaków i upału, uśmiech gości na naszych twarzach. ;)
Grzęda Mirowska.
Widok w stronę Niegowej. Stamtąd przyszliśmy.
Wkrótce naszym oczom ukazuje się widok na bajkowy zamek w Bobolicach.
Zamek w Bobolicach.
Po krótkim asfaltowym odcinku docieramy do końca wsi.
Na skraju wsi.
Kawałek dalej odbijamy w las.
Las między Bobolicami, a Zdowem. Granica powiatu Zawierciańskiego ;)
Szlak jest różnorodny - idzie raz lasem, raz polami.
Przed Zdowem.
Dochodzimy do następnej wsi na naszym szlaku - Zdowa. Tam, na przystanku autobusowym robimy przerwę.
Zdów.

Czas na przerwę.
Akurat zostałem mocno z tył. Zauważyłem resztę zespołu na przystanku, nim oni zauważyli mnie i wykorzystałem to, aby niepostrzeżenie się podkraść i wyłożyłem się wygodnie na trawce tuż obok przystanku. Znaleźli mnie dopiero, gdy Grzesiek poszedł na drugą stronę ulicy wyrzucić coś do śmietnika. ;)
Po przerwie ruszamy dalej. Po drodze mijamy krasowe źródełka, gdzie uzupełniamy nasz zapas wody. Mijamy CMK (Centralną Magistralę Kolejową).
CMK
Wkrótce docieramy do jednego z najciekawszych miejsc dzisiejszego dnia -  rezerwatu Góry Zborów.
U bram rzerwatu.
Skałki ;)

Ścieżka wiedzie wśród skał.
Widoki przepiękne.

Są też kosze na śmieci.
Chwila wytchnienia ;)
Tam w oddali dostrzegamy nasz dzisiejszy cel - warownię w Podzamczu. A tuż przed nami widać stok narciarski w Morsku, gdzie w znanej nam już knajpce planujemy przerwę obiadową.
Szlak wiedzie najpierw w dół do drogi wojewódzkiej 792, potem w górę na wzgórze Apteka, znowu w dół i w górę bokiem trasy narciarskiej.
Jeszcze 101 km do Krakowa ;)
Podejście do Morska.
Na szczycie stoku narciarskiego.

Stok narciarski. Widok na Górę Zborów (Po prawej, w oddali, nad linią drzew)
Tam czeka nas niespodzianka: knajpa jest zamknięta. Cóż, wyciągamy nasze kuchenki turystyczne i robimy zupki chińskie. Chwilowo na nic innego nie możemy liczyć. W zespole pojawia się konsternacja: jest godzina siedemnasta, a my mamy jeszcze połowę drogi przed sobą. W dodatku ołowiane chmury nad naszymi głowami wróżą deszcz. Nie pozostaje nic innego jak mimo wszytko iść przed siebie....
Owieczki. :)
Następny punkt na naszej trasie to dość charakterystyczna skałka Okiennik Wielki.
Okiennik Wielki.
A zaraz potem miejscowość Żerkowice, gdzie w miejscowym sklepie uzupełniamy zapasy.
Pić-stop :)

Rezydencja w Żerkowicach.
Potem znowu zostawiamy za sobą cywilizację i malowniczą, polną drogą mijamy parę uli.
Bzzzz...
Szlak wprowadza nas w gęsty las. Tam dopada nas zmrok i latarki idą w ruch. Pomimo ostrożności, gubimy szlak. Według mapy i kompasu jesteśmy na jednej z równoległych do szlaku ścieżek. Ponieważ prowadzi w dobrym kierunku postanawiamy się nie zawracać, a kontynuować marsz wzdłuż niej. Jest mocno zaniedbana, musimy się przedzierać przez zwalone w poprzek drzewa i chaszcze, które inwazyjnie zajmują całą dostępną przestrzeń. Tak czy siak, docieramy do Karlina.
Nic dodać, nic ująć. Tyle widzieliśmy.
Do celu zostało nam dobre 5 km. Przedzieramy się przez Las Dworski. Leśny trakt jest szeroki, lecz pokryty piaskiem, przez co idzie się mało komfortowo. Dłuższą chwilę maszerujemy w ciemnościach, gdy nagle w świetle latarki Osin zauważył dziwny obiekt zagrzebany w piasku. Po wnikliwej analizie padła diagnoza: znaleźliśmy harcerską rogatywkę - czapkę od munduru z przypiętą lilijką na przedzie. Jakiś nieuważny druh musiał ją zgubić.

W końcu docieramy do Podzamcza, gdzie rozbijamy namioty na skraju lasu. Jest grubo po północy. Kolejna nocka zaliczona. Może jutro uda się dojść do celu za widoku. ;)

Nocleg na wysokości 421 m n.p.m. (79 m wyżej niż poprzednio, 173 m nad Częstochową)
© Copyright by Compass

© Copyright by Compass

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz