środa, 4 maja 2016

Czadowa impreza: Pasmo Radziejowej cz. 2

Przemarznięci wróciliśmy na ziemię. W świetle czołówki ukazała się tablica informująca nas, że Radziejowa jest miejscem bytowania głuszca. Fascynujące ptaki. Niewiele osób zdaje sobie sprawę jak bardzo skomplikowany i wyrafinowany jest ich rytuał godowy. Ptaki te wydają z siebie dźwięki mające zwabić samice. Cały cykl składa się z 4 faz, każda z odpowiednimi dźwiękami. Kolejne fazy mają nazwy: klapanie, trelowanie, korkowanie i szlifowanie. Podczas szlifowania głuszce są niewrażliwe na bodźce zewnętrzne i kompletnie głuchną, skąd bierze się nazwa gatunku. Fakt ten wykorzystywany jest przez myśliwych podczas polowań.
Głuszec zwyczajny (Tetrao urogallus) podczas tokowania.
Choć pod wieżą byliśmy chronieni od wiatru przez rosnący tu górnoreglowy bór świerkowy, to i tak styczeń dawał się we znaki. Zadumany nad tablicą informacyjną, zostałem pogoniony przez drżącą z zimna Amandę. "Zawsze znajdzie się czas, żeby porozmawiać o głuszcach.".

Ruszyliśmy w dalszą drogę. Dosyć wygodną, kamienistą ścieżką zeszliśmy na przeł. Żłobki. Tam zadumani zgasiliśmy czołówki i przez kilka chwil gapiliśmy się w upstrzone gwiazdami niebo. Po raz kolejny zawiał zimny wiatr i ruszyliśmy dalej. Wkrótce dotarliśmy do skrzyżowania szlaków. Na szerokim placu pokrytym zdradliwą warstwą lodu odchodził zaczynający się tutaj długodystansowy szlak niebieski. Od szczytu Wielkiego Rogacza (1182 m n.p.m.) biegnie przez Pieniny, Gorce, Beskid Wyspowy oraz pogórza Rożnowskie i Ciężkowickie, by skończyć się 184 km dalej w Tarnowie.
Wielki Rogacz.
 Około kilometra dalej zgubiliśmy szlak. Zrobiliśmy to jednak tak umiejętnie, że znaleźliśmy się na dojściu do chatki na Niemcowej. Spotkany mężczyzna, który wybrał się na wieczorny spacer z psem, wskazał nam właściwy kierunek. Zmęczeni i zziębnięci powitaliśmy zabudowania chatki.

Chatka pod Niemcową jest jedną z wielu chatek studenckich. Miejsca te można bez kokieterii nazwać mianem magicznych. Brak hotelowych warunków skutecznie odgania niedzielnych turystów, wytrwałym wędrowcom dając niepowtarzalny klimat. "Niemcowa" znajduje się w przysiółku Trześniowy Groń, należącego do wsi Kosarzyska. Tu 100 lat temu urodziła się Danuta Szaflarska, utalentowana Polska aktorka.

Po krótkiej rozmowie z chatkowym i uiszczeniu skromnej opłaty rozsiedliśmy się w izbie z piętrowymi łóżkami. Było przytulnie, ale zimno jak cholera. Dostaliśmy instrukcje skąd wziąć drewno i ochoczo zabraliśmy się do rozpalania ognia w kaflowym piecu. Chwilę później naszą sypialnię wypełniło ciepło i... gęsty, gryzący dym. Coś za coś. Resztę wieczoru spędziliśmy na uszczelnianiu pieca i próbach zmuszenia dymu, aby wędrował do komina. Ostatecznie, żeby się nie zaczadzić otworzyliśmy okno. Przypominam, że rzecz ma miejsce w styczniu ;). Ostatecznie mieliśmy wrzątek na herbatę, co było jakimś pocieszeniem. Po tej jakże "czadowej" imprezie zawinęliśmy się w śpiwory i położyliśmy się spać...

***

Rano zabraliśmy się za ogarnianie barłogu, co w związku z naszą organizacją zajęło nam trochę czasu. W końcu zebraliśmy się przed chatką i po pamiątkowym zdjęciu ruszyliśmy w drogę powrotną do Rytra. Po krótkiej wspinaczce odnaleźliśmy rozdroża przy których wczoraj zgubiliśmy szlak. Powróciwszy na GSB rozpoczęliśmy malownicze zejście do Rytra.
Poranny barłog.
Niemcowskie koty.
Studencka infrastruktura turystyczna w Beskidach i nie tylko.
Nasza ekipa pod chatką. od lewej: Kamil, Amanda, Osin, Dawid, Paweł oraz Konrad.
Widok na wschód w stronę pasma Jaworzyna Krynickiej.
Polana Niemcowa i pasmo Jaworzyny Krynickiej.
 Po drodze natknęliśmy się na ruiny tzw. Szkoły nad Obłokami. Są to pozostałości po niegdyś najwyżej położonej podstawówce w Polsce. Po domu Nosalów, gdzie znajdowała się szkoła pozostała jedynie zrujnowana podmurówka. Do szkoły w latach 1938-1961 uczęszczały dzieci z okolicznych wsi i przysiółków. W związku z wyludnieniem szkoła została zamknięta w 1961 roku. Przed zapomnieniem uratowała ją Maria Kownacka, opisując ją w swojej książce "Szkoła nad obłokami". Z tego samego okresu pochodzi "Rogaś z doliny Roztoki". Po 1961 roku szkoła została przeniesiona do położonego niżej domu pani Zofii Tokarczyk-Tomasiak gdzie funkcjonowała pod nazwą "Szkoła pod obłokami" do roku 1976. Wkrótce opustoszały budynek zaczął popadać w ruinę. W 1998 roku został zakupiony i wyremontowany, a nowy właściciel otworzył w nim prywatne schronisko.
Tablica upamiętniająca szkołę wraz z nazwiskami nauczycieli.
Ruiny podmurówki.
Wędrujemy.
Okolice Kordowca.
Zimowy pejzaż w dolinie Popradu.
Po drodze trafiliśmy na stromy odcinek szlaku. Ja i Dawid postanowiliśmy pokonać go przy użyciu karimaty. Nasza dwuosobowa załoga, dosiadając prowizorycznego dupolota, pokonała odcinek szybko i bez szwanku. :D

W końcu dotarliśmy do Rytra. Nim jednak nastąpił powrót do samochodu, zaliczyliśmy ostatni punkt wycieczki: ryterski zamek. Wybudowany najprawdopodobniej w XIII w. Nazwa miejscowości i zamku pochodzi od rycerzy (niem. Ritter - rycerz). W XV w. stał się rezydencją starostów sądeckich i został gruntownie przebudowany. Rozgrabiony podczas najazdu Jerzego Rakoczego w 1657 roku popadł w ruinę.
Poprad.
Podejście na zamek. To już pasmo Jaworzyny...

Dawid pod basztą.

Zachód słońca nad Sądeckim.

Szturmujemy zamkowe mury ;).

Rytro w dole.
Średniowieczny bouldering w wykonaniu Amandy. ;)
Po wielu atrakcjach wsiedliśmy w samochód i zostawiliśmy Rytro w tyle. Po drodze odwiedziliśmy jeszcze kościół w Krużlowej. Natomiast skansen w Laskowej był niestety zamknięty. To był dobry początek roku 2016. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz