środa, 18 maja 2016

Mini Eurotrip - cz.2

Dwa spostrzeżenia:

  1. Zanim zdecydujesz się spać na lotnisku, sprawdź dokładnie gdzie to lotnisko jest.
  2. W majowe noce pizga złem.
Jakość snu nie była najlepsza. Nie dość że było zimno jak cholera, to jeszcze do McDonalda cały czas chodziły pielgrzymki ludzi. Ludzi wyjątkowo zbulwersowanych: ale jak to zamknięte?! Ostatecznie pielgrzymki ustały ok. 3:00. Wstaliśmy zmarznięci i niewyspani skoro świt. Nici z dalsze snu. Wpakowałem się w śpiwór i z niecierpliwością oczekiwaliśmy otwarcia Maca o 6:00. Tam zjedliśmy śniadanie i po solidnym ogrzaniu się rozpoczęliśmy łapanie stopa na stacji obok. Niestety szło nam bardzo opornie, więc podjąłem decyzje o przeniesieniu się na równoległą do autostrady krajówkę. Krótki spacer po malowniczym osiedlu domków rodzinnych, zaprowadził nas do krajowej szosy na zatoczkę autobusową. Tam po ok. 10 minutach złapaliśmy dostawczaka, który zawiózł nas do miejscowości Tatabánya, kilkadziesiąt kilometrów dalej. Kierowca nie był zbyt rozmowny, ale wysadził nas na stacji benzynowej i życzył powodzenia.
Nasza dotychczasowa trasa. ;)
Malownicze okolice Budapesztu.
Tatabánya.
Ze stacji wzięła nas rodzina i wywiozła na MOP na autostradzie. Tam zobaczyliśmy dwa zaparkowane ciężarówki... na polskich rejestracjach! Po chwili z jednej z nich wysiadł kierowca.
-Dzień dobry! Jest Pan z Polski?
-Ano, jestem.
-Jedzie Pan może do Wiednia?
-Złociutki, ja dzisiaj nigdzie nie jadę. Niedziela. Dopiero jutro o 8:00.
I tak nasze nadzieje na kolejną przejażdżkę w kokpicie spaliły na panewce. Szczęśliwie złapaliśmy osobówkę jadącą do Györu.  Nasz kierowca był pracownikiem miejscowej fabryki Audi, dzięki czemu dało nam się dogadać po niemiecku. Trzy lata nauki w gimnazjum jednak nie poszło na marne. ;)
Autostrada w dal!

Wysadził nas na MOP-ie na obwodnicy. Idąc przez szeroki parking dla ciężarówek, z daleka zobaczyliśmy dwie dziewczyny z wielkimi plecakami i kartonowymi tabliczkami - autostopowiczki! Podchodząc bliżej odczytaliśmy treść tabliczek - Poland!
-Cześć!
-Cześć! Ej, ty jesteś z SAKWy!
No proszę jaki ten świat mały. :D Julia i Justyna wracały właśnie z rajdu PoliRumunia. Ponieważ godzina była jeszcze młoda, spędziliśmy długie dwie godziny gadając, wymieniając wrażenia i pijąc w miarę zimne piwko, które zaoferowały nam nasze nowe koleżanki. Wkrótce przyszedł czas, aby się rozstać. W międzyczasie dwie policjantki wygoniły z wyjazdu dwójkę autostopowiczów - oczywiście Polacy. ;)
Ja, Paweł, Julka i Justyna.
Nasza tabliczka ulepszona przydziałowym flamastrem PoliRumunii. ;)
Swojski akcent na obczyźnie. ;)
Flaga austrii DIY. Składniki: flaga Polski i agrafka.
Po dłuższej chwili złapaliśmy stopa do samiutkiego Wiednia. Mało pamiętam z tego odcinka. Większość przespałem. Na 30 km przed granicą pojawił się wielki korek. To efekt kryzysu imigracyjnego i wyrywkowych kontroli na granicy.
-Scheiße! Danke schön Merkel- raz po raz psioczył pod nosem nasz kierowca.
Kierunek: Wiedeń.
Austria!
To już austriacki Autobahn.
W końcu po ok. 3 godzinach dotarliśmy na przedmieścia Wiednia. Po krótkim spacerze i jeździe metrem dotarliśmy do hostelu, w którym mieszkał Paweł. Po prysznicu i piwku wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Wiedeń jest przepiękny, zwłaszcza wieczorem. Na dodatek trafiliśmy na koncert muzyki klasycznej na żywo! Ach, imersja kulturowa. Oto zdjęcia:
Metro.
Austriackie piwka. :D
Wiedeński kebab. Sobieski zapłakał. ;)
"Pierwszy fragment wiedeńskiego metra między pl. Reumanna, a pl. Karola został otwarty 25 lutego 1978 roku, przez burmistrza Leopolda Gratza oraz radnego Hansa Mayra. [...]"

Uliczne warsztaty walca.
Grób nieznanego żołnierza.

Opera.
Altstadt.
#fandom #gallifrey
Parówki wiedeńskie.
Katedra.

Cel osiągnięty! :)
 Ok. godziny 22:30 wróciliśmy do hostelu. Tam wypiliśmy jeszcze po jednym piwku, po czym Paweł odprowadził mnie na autobus do Krakowa. W drodze powrotnej obejrzałem jeden film, po czym padłem...



Podsumowując: zaliczyłem mój pierwszy zagraniczny autostop, spałem jak żul koło McDonalda, jechałem ciężarówką, poznałem nowe znajome i spędziłem świetne chwile w 3 różnych krajach. A plany autostopowe na wakacje są naprawdę ambitne, ale o tym później... ;)

KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz