środa, 24 czerwca 2015

Pieniny cz.1: Góry Lubowelskie.

Informacje o regionie. 

Na początku krótka informacja dla czytelników, którzy zapewne spodziewali się tutaj opisu Pienin. Otóż pierwszy dzień wycieczki w znacznej części obejmował Góry Lubowelskie, zatem poniżej krótka notka o tej części Beskidu Sądeckiego, a opis Pienin pojawi się w części drugiej.

Góry Lubowelskie (słow. L'ubovnianska vrchovina) to przedłużenie Pasma Radziejowej (część Beskidu Sądeckiego) na południowy-wschód. Jeśli czyjeś próby znalezienia tego pasma na mapie spaliły na panewce, to nic się nie dzieje. Góry te swoją nazwę zawdzięczają małej miejscowości, położonej ok. 20 km na południe od Piwnicznej Zdrój  - Stara Lubowla. Informacja, że niemal w całości leżą po stronie Słowackiej i jest to nazwa stosowana głównie przez geografów słowackich powinna ostatecznie rozwiać wątpliwości. Swoją drogą zaskakujące jest, że w nazewnictwie, czy podawaniu szczegółowych granic pasm górskich może być tyle niejasności, jakby geografowie nie mogli dogadać się między sobą.

Na zachodzie granicę między Górami Lubowelskimi a Małymi Pieninami stanowią potoki Rozdziel i Litmanowski, północna granica rozciąga się od przełęczy Rozdziela przez Eliaszówkę po Mniszek nad Popradem, natomiast Poprad stanowi naturalną granicę na wchodzie i południu.

Od Eliaszówki przez przełęcz Vabec, Ośli i Szeroki Wierch, przełęcz Marmont, Grubą Kłodę, Magurę Orłowską i Kurczyńską rozciaga się główny grzbiet tego pasma. Najwyższe pasma szczyty Gór Lubowelskich to: Eliaszówka  (1023 m n.p.m), Magura Kurczyńska (894m) Szeroki Wierch (884 m), Ośli Wierch (859 m),  Niemiecki Wierch (842 m).

Na koniec należy wspomnieć o dwóch istotnych miejscach: Eliaszówce i Litmanovej.

Eliaszówka to najwyższy szczyt gór Lubowelskich z wieżą widokową, z której możemy podziwiać rozległą panoramę gór (w tym m.in. Tatr). Przez góry Lubowelskie w trakcie II WŚ przebiegał szlak kuriersko - przerzutowy, a zbocza Eliaszówki były głównym punktem przerzutowym. Chodziło o przeprowadzanie przez kurierów na  Słowację i dalej na Węgry żołnierzy, idących na Zachód do tworzących się we Francji polskich oddziałów. Później zaczęto w ten sposób ratować Żydów.

Natomiast Litmanova to mała słowacka wioska, do której można dojść w niecałą godzinę żółtym szlakiem z Przełęczy Rozdziele. To tutaj, na polanie Góry Zvir, trójka dzieci: Katarina Ceselkova, Iveta Korcakova oraz Mitko Ceselka miały objawienia Matki Bożej. Pierwsze 5 sierpnia 1990, a ostatnie 9 lipca 1995 roku. Na miejscu objawień znajdują się źródełko z cudowną wodą, kaplica poświęcona Niepokalanemu Poczęciu Maryi Panny, a także kramy z dewocjonaliami. Mimo, że jest to miejsce pielgrzymek tysięcy wiernych, to nie ma oficjalnego stanowiska Kościoła  w sprawie objawień, co więcej - nigdy nie powołano komisji do zbadania tego faktu. Oficjalnie Góra Zvir jest miejscem modlitwy, a wioska podlega pod Cerkiew Grekokatolicką.

Na postawie:

Miejsce objawienia - góra Zvir.
~Dawid
***
Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w Piwnicznej - malowniczym miasteczku, położonym nad Popradem w sercu Beskidu Sądeckiego. Tu przyjechaliśmy busem z Nowego Sącza. W busie ucięliśmy sobie miłą pogawędkę z pewną dziewczyną, która wraz ze swoim psem wybierała się na Halą Łabowską - serdecznie ją pozdrawiamy ;).

Gdy wysiedliśmy z busa na rynku, wiedzieliśmy, że czeka nas ciężka przeprawa. Ponad 30-stopniowy upał dawał się we znaki. 
Witamy w Piwnicznej Zdrój!

Wstępny rekonesans.

Poprad.

Cudowne źródełko - zimna, pyszna woda :)
Pomimo małych problemów z nawigacją, w końcu udało nam się znaleźć zielony szlak i rozpoczęliśmy mozolne podejście na grzbiet Gór Lubowelskich.
Błękitne niebo nad Beskidem Sądeckim ;).

Ścieżką w górę.

Pasmo Jaworzyny Krynickiej.

Kaplica na Piwowarówce (665 m n.p.m.)

Dawid na granicy polsko-słowackiej.
W końcu dotarliśmy na szczyt grzbietu. Od tego miejsca, aż do końca dzisiejszego odcinka mieliśmy iść wzdłuż granicy. Wygodna ścieżka wiodła nas od słupka do słupka, czasem tylko zmieniając wysokość. Las dawał wytchnienie od upału.
Czas na drugie śniadanie ;).

Czasem trzeba iść pod górę. Ale przynajmniej jest cień ;).

Na szlaku kuriersko - przerzutowym.

Jedna z wielu górskich polan.
W końcu szlak wzniósł się wyraźnie i zaprowadził nas na zwieńczenie całego  pasma - Eliaszówkę (1024 m n.p.m.). Na szczycie jest wieża widokowa, altanka i miejsce na ognisko. Dawniej znajdowało się tu turystyczne przejście graniczne. Jest tu też tablica, upamiętniająca kurierów z czasów II wojny światowej.
Na szczycie - widok na wieżę widokową i altankę.

Oficjalnie szczyt ;)
Widok na Tatry ;).

Beskid Sądecki i Pasmo Lubowelskie w całej okazałości.

Dawid koło wieży.

Lewa noga w Polsce, prawa na Słowacji ;).
Z Eliaszówki zeszliśmy na Przełęcz Gromadzką (931 m n.p.m.), gdzie w miejscowej bacówce zjedliśmy obiad. Po napełnieniu brzuchów kontynuowaliśmy nasz marsz wzdłuż granicy, aż do Przełęczy Rozdziel.
Mega dżemor Dawida + naleśniki = smaczny i pożywny obiad ;)

Malowniczy szlak.

Od słupka do słupka...

Kolejna polana.

Na Przełęczy Rozdziel. Widok na dolinę Grajcarka.

Jeszcze 2 h...
Przełęcz Rozdziel jest ważna z dwóch powodów. Przed 2007 rokiem znajdowało się tu turystyczne przejście graniczne. Dziś, dzięki strefie Schengen można swobodnie przekraczać granicę, co jest ważne szczególnie dla pielgrzymów, peregrynujących do Litmanovej.

Po drugie, przez przełęcz biegnie naturalna granica pomiędzy Karpatami Zewnętrznymi, a tzw. Pienińskim Pasem Skałkowym - oddzielającym Karpaty Wewnętrzne. To tu zaczyna się dolina Grajcarka, będąca domem dla najdalej na zachód wysuniętej grupy Łemków.

Po krótkie przerwie i podziwianiu stad owiec, ruszyliśmy w Pieniny Małe...

Wypas owiec na Przełęczy Rozdziel.

Zagadka - w jakim kraju jest Dawid? ;).

Cieeeń!!! Już w Pieninach ;) W tle dolina Grajcarka i Pasmo Radziejowej ;).

Skarby łąki.

Owce na wypasie.
Pieniny Małe to graniczne pasmo, ciągnące się od Przełęczy Rozdziel do przełomu Dunajca. Są mało popularne, w porównaniu ze swoimi bratnimi Pieninami Właściwymi mieszczącymi Trzy Korony oraz Sokolicę. Jednak jednego nie można i odmówić - ciszy i spokoju ;). Ponadto wbrew swoje nazwie, mieszczą najwyższy szczyt całych Pienin - Wysoką (1052 m n.p.m.). Tam też zmierzaliśmy.

Na szczęście szlak wiódł lasem i powoli zbliżał się wieczór, przez co ochłodziło się.
Z serii: zastosowania granicy państwowej ;).

Słońce wysoko nad Wysoką ;).

Grzbietem Pienin Małych.

Już blisko...
 Kopuła szczytu wyróżnia się z otoczenia. Z każdym krokiem byliśmy coraz bliżej. Szlak wiedzie południowym zboczem w głębi lasu. Wkrótce dołącza do niego zielony szlak z wąwozu Homole i stromym podejściem wraca na główny grzbiet. Wydaje się, że omija on zupełnie szczyt. Tak jest w istocie, ale odbija od niego szlak dojściowy, który siecią metalowych schodów wspina się na szczyt. Tam znajduje się platforma widokowa, oferująca spektakularny widok na okoliczne góry, w tym Tatry.
Odejście szlaku dojściowego.

Wysoka zdobyta 1052 m n.p.m. A w tle Tatry ;).


Panorama (kliknij, aby powiększyć).
 Zmęczeni spędziliśmy pół godziny na szczycie, korzystając z chłodnego wiatru. Jednak powoli robiło się ciemno. Przyszedł czas na zejście do schroniska...

Część druga>>




~Osin




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz