czwartek, 27 sierpnia 2015

Tatry 2015 cz. 3: Zawrat głowy


27.07.2015 r., Poniedziałek

Pobudkę zaplanowaliśmy na 4:00 rano. Gdy już zwlekliśmy się z łóżka, ubraliśmy się i zeszliśmy na parter schroniska, zaspani przygotowaliśmy sobie śniadanie. Gdy przekroczyliśmy próg i zaciągnęliśmy się chłodnym, górskim powietrzem, wstąpiły w nas nowe siły.
Elewacja schroniska.
Ostatnie przygotowania do wymarszu.
Będziemy szli żółtym szlakiem.
Start na wysokości 1500 m n.p.m. Szczyt Świnicy znajduje się 801 m wyżej.
Chwilę później maszerowaliśmy już żółtym szlakiem w stronę gór. Powoli wstawało słońce i zalewało złotem i czerwienią Halę Gąsienicową. Kawałek dalej znaleźliśmy źródełko, gdzie uzupełniliśmy zapas wody. Od tego miejsca rozpoczęliśmy wspinaczkę na Kasprowy Wierch.
Wschód słońca...
Dawid na tle Przełęczy Liliowe. Nie trzeba być geologiem, żeby zauważyć wyraźną granicę pomiędzy Tatrami Wysokimi (po lewej) oraz Tatrami Zachodnimi (po prawej).
Żółty szlak wiedzie w miarę wygodnym chodnikiem na Suchą Przełęcz.
Zabudowania na Kasprowym. Stacja meteorologiczna i stacja kolejki.
Górski poranek... ;)
Kozice. Symbol TPN.
Na Suchej Przełęczy - widok na Cichą Dolinę.
Darek na szlaku - po raz pierwszy tak wysoko. ;)
Na Kasprowym Wierchu (1988 m n.p.m.).
Na grani pojawiły się problemy. Brak kurtki dawał się we znaki i było mi bardzo zimno. Na szczęście samotny turysta, którego spotkaliśmy na Przełęczy Liliowe, użyczył mi swojej polarowej kurtki, która służyła mi do końca wycieczki. Łukaszowi, bo tak miał na imię, przesyłamy serdeczne dzięki i pozdrowienia. ;)
Na czerwonym szlaku.

Podejście na Beskid (2012 m n.p.m.).
Szczyt Beskidu (2012 m n.p.m.). 
Na Przełęczy Liliowe. Wchodzimy w Tatry Wysokie.
Giewont, Kasprowy i Czerwone Wierchy. Widok z podejścia na Skrajną Turnie.
Cicha Dolina - to już Słowacja.
Skrajna Przełęcz.

Świnica.
Rozpoczynamy 250-metrowe podejście na szczyt,
Na Świnickiej Przełęczy pożegnaliśmy się z Łukaszem i rozpoczęliśmy najtrudniejszy odcinek na trasie. Podejście na Świnicę jest ubezpieczone łańcuchami i przez wielu uznawane jest za część Orlej Perci. Po zeszłorocznym wypadzie na Rysy, wiedzieliśmy czego się spodziewać.
Darek jest mniej doświadczonym członkiem ekipy, ale daje sobie świetnie radę.
Powoli psuje się pogoda, więc trzeba się śpieszyć.
Stromo i wesoło. ;)
Początek biżuterii.
Już niedaleko.
Szlak łagodnie obchodzi szczyt i atakuje go od południa.
Dolina Pięciu Stawów Polskich.
Szlak przechodzi tuż pod szczytem i trzeba odbić, aby go zaliczyć.
Ostatnie trudności...
...i można zjeść pożywny kisiel na szczycie. :) Tym razem już z cukrem. ^^
Ekipa melduje się na szczycie Świnicy (2301 m n.p.m.).
Świnica jest najwyższym szczytem Polski nieznajdującym się na granicy tak jak Rysy. Trudności były, ale Rysy są gorsze. Prawdziwa zabawa zaczęła się, gdy zaczęliśmy schodzić. Zaczął padać deszcz, a śliskie płyty nie dawały praktycznie żadnego oparcia. Na szczęście po kilku chwilach grozy dotarliśmy do Zawratu.
Łatwiejszy fragment.
Nie dla ludzi z lękiem wysokości.

Skały są śliskie, ale idzie przeżyć.
Momentami trzeba się dosłownie spuścić po łańcuchu...
Szlak jest praktycznie pionowy. Gdyby nie skalne stopnie byłoby ciężko.
Mimo trudności, można spotkać sporo turystów.
Załamanie pogody.
Mały Kozi Wierch, Zamarła Turnia i Kozi Wierch.
Dotarliśmy na Zawrat.
Z Zawratu było już łatwiej i powoli zaczęło się przejaśniać. Byliśmy już dosyć zmęczeni i marzyliśmy o ciepłym posiłku. Przemaszerowaliśmy Dolinę Pięciu Stawów Polskich i dotarliśmy do schroniska.
Początek Orlej Perci.
Niebieskim szlakiem w dół.
Czarny Staw Polski.
Surowe krajobrazy.
Orla Perć - już wkrótce. ;)
Jeszcze kwadrans i napełnimy brzuchy.
Schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów Polskich - najwyżej położone schronisko w kraju.
 W schronisku siedzieliśmy przez ponad godzinę. Byliśmy wykończeni, a wciąż mieliśmy do pokonania grań. W końcu zebraliśmy się i rozpoczęliśmy wędrówkę żółtym szlakiem na Przełęcz Krzyżne. Piotrek i Dawid poszli przodem, natomiast ja i Darek wlekliśmy się z tyłu mozolnie pokonując kolejne metry przewyższenia.
Wielki Staw Polski. 
Źródło Roztoki.
Początek żółtego szlaku.
Dolina Roztoki.
Siklawa.
Buczynowa Dolinka.
Zaczyna znowu padać.
Szlak wznosi się stromo pośród Kosodrzewiny.
Tatry Wysokie.
Górna granica kosodrzewiny.

Jeszcze kilka skalnych odcinków.
Kilkadziesiąt metrów poniżej grani Darek wypruł do przodu, a ja zostałem sam. Padało, wiało i było cholernie zimno, ale konsekwentnie wlokłem się w górę. Dogoniła mnie młoda kobieta, z którą wdałem się w pogawędkę. We dwójkę dotarliśmy na przełęcz. Tam zdążyłem zrobić szybkie zdjęcie, po czym skryliśmy się kilka metrów po drugiej stronie, gdyż wiatr o mało co nie wywrócił mojej chwilowej towarzyszki.
Krzyżne (2112 m n.p.m.) - koniec Orlej perci.
EPILOG>>
~Osin



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz